opowiadania kwarantannowe

Czasy

24 października 2020

Rzeczywiście, nie upłynęło nawet pięć minut od ich spotkania na korytarzu a już widzieli się ponownie w ciasnym gabinecie dyrektorskim znajdującym się na końcu podłużnego sekretariatu. Kiedy dyrektorka dostrzegła w drzwiach rusycystę, poprosiła go, by wszedł
i zajął miejsce na fotelu. Sama przesiadła się na drugi, opuszczając tym samym dużą biurową wsypę z komputerem i chaotycznie rozłożoną na niej stertą papierów i ogromnym planem lekcji wszystkich oddziałów i nauczycieli.

Panie Pawle – zaczęła nieco ściszonym ale wciąż bardzo sympatycznym głosem – dostałam dziś maila z miasta, z wydziału edukacji – przełknęła głośno ślinę. – Według jego instrukcji od przyszłego roku nie będę mogła zatrudniać w pełnym wymiarze godzinowym nauczycieli, którym przysługuje pełna emerytura w rozpoczynającym się roku szkolnym – zawiesiła głos i spuściła na moment głowę. – Nie będę mogła od przyszłego roku przedłużyć z Panem umowy, bardzo mi przykro. Przyjdzie na Pana miejsce ktoś – zastanawia się teraz jak to powiedzieć, by nie sprawić mu przykrości, ale on ją wyręcza.

Ktoś młodszy – rzekł Tarnowicki z wyrozumiałym spojrzeniem – конец концерта (kaniec kancierta)[12]

Trwali w krótkiej chwili ciszy. Do tej pory myśląc szkoła Paweł Tarnawicki operował tylko dwoma czasami: byłem nauczycielem i będę nauczycielem. Teraźniejszość zbytnio go nie zajmowała, przecież wiedział kim jest, nie było potrzeby nad tym się rozwodzić. Teraz jednak rzeczywistość jawi sie na nowo i będzie musiał się nad nią pochylić. Jest już prawie emerytem… jakie to trudne stwierdzenie.

Widząc jego nieobecność dyrektorka próbowała wytłumaczyć się z niezawinionej winy:

Miałam pewne przesłanki juz przed Bożym Narodzeniem, ale póki były nie pewne nic Panu nie mówiłam. Nie czekam też do ostatniego momentu przed wakacjami, by nie postawić Pana przed faktem dokonanym. Postanowiłam poinformować Pana teraz, gdy się to dzieje, bo tak jest w mojej ocenie najuczciwiej. Teraźniejszość jest najuczciwsza, choć wraz ze swoją uczciwością niesie często pewien ból.

Tu Tarnowicki ożywił się, spojrzał na dyrektorkę, powtórzył po niej ostatnie zdanie i doprał:

Pani dyrektor, wytyczne wydziału są dla mnie jasne. Bardzo Pani dziękuje za informację. Przepraszam, musze już iść, mam za moment sprawdzian z maturzystami. Raz jeszcze dziękuję za informację.

Gdy tylko zadzwonił dzwonek Paweł Tarnowicki, wpuścił młodzież do klasy. Przywitawszy sie z nimi kazała zając miejsca i zapisał na tablicy:

[12] ros. koniec koncertu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *