Jako że niektórzy z nich są pełnoletni, a wszyscy niepełnoletni mają sądowe pozwolenie na palenie wyrobów tytoniowych (czego Tarnawicki nie może pojąć) wręczył każdemu po dwa papierosy w ramach nagrody za wykonane polecenie wbrew swoim zasadom, ale w myśl zasady zdobywania sobie przyjaciół niegodziwą mamoną. Dzięki temu zabiegowi, który kosztował go niecałe 20 zł, wiedział, że do kolejnego zadania podejdą z jeszcze większym zaangażowaniem. Jego wiedza okazała się prawdziwa. W kolejnym i jeszcze następnym tygodniu każdy z nich ponownie napisał wnioski. Odkąd otrzymali po dwa papierosy, na kartkach było mniej wulgaryzmów a to, co napisali, było ubrane w coś na kształt zdań. Co do treści, ta pozostawała niezmienna – widzieli w gołębiach to, co inni widzieli w nich. Niewdzięczność, lenistwo, głupotę, bezużyteczność i odrazę. Nie wiedzieli jak wiele łączy grupę gołębi z grupą czerwoną, ale niebawem miało się to zmienić. Na przepustkę wyjeżdżało właśnie trzech z trzynastu tworzących oddział ulokowany na poddaszu. Długi, Bocian i Roman. Długi zawdzięczał swoją ksywkę nie wzrostowi, ale powodowi, dla którego znalazł się w Zakładzie. W Bydgoszczy, w której mieszkał był członkiem małej grupy ściągającej należności z ludzi, którzy z różnych powodów nie chcieli, lub też nie mogli oddać pożyczonych u jednego z lokalnych lichwiarzy pieniędzy. Niestety jeden z ciosów, jaki zadał w nos dłużnikowi, spowodował trwały uszczerbek na zdrowiu i sąd skazał go na karę odosobnienia. Szczęście w nieszczęściu, że nie miał wcześniej żadnych problemów z prawem i, że wymiar sprawiedliwości wziął pod uwagę działanie pod przymusem. Stąd też przeciętnego wzrostu chłopak o wątłej raczej budowie, ale przenikliwym spojrzeniu, łysej głowie, wyraźnie popsutych zębach, twarzy pociągłej i porośniętej niedbałym zarostem nazywany był przez wszystkich Długi. Ksywa Bociana jest prostsza. W momencie aresztowania pod jednym z klubów w Kołobrzegu miał przy sobie 110 g amfetaminy, 60 g marihuany i 3 tabletki ekstazy. Prawdę powiedziawszy na komendzie dowiedział się, że wystawił go człowiek, dla którego latał, a ksywę Bocian nadał mu na dołku jeden z klawiszy nawiązując do czerwonej barwy spodni, w których go zatrzymano. Może też dlatego Bocian jako jedyny cieszył się, gdy przenoszono go z I pietra (oddziału zielonego), który był znacznie lepiej wyposażony niż poddasze? W błędzie jest ten, kto myśli, że Roman z jakiegoś powodu ksywy nie posiada. W Zakładzie ksywę ma każdy. Oczywiście najmłodszy pobytem w pensjonacie na Polanki z zasady jest świeżakiem, a kiedy przychodzi następny świeżak staje się młodym. Później jednak, szczególnie gdy wejdzie w dobre stosunki z trzonem grupy, może sobie wybrać, albo mieć nadaną ksywę budzącą szacunek. Taka była ksywa Romka. Przybrał ją od nazwiska swojego ojca, którego od zawsze znał tylko z więziennych widzeń. Ojciec, Romanowski Stefan, dostał wyrok za 29 KK, czyli włamanie z rozbojem. Matka Romana zaraz po skazaniu konkubenta, bo nie byli małżeństwem, ale wychowywali (o ile można tak powiedzieć) syna wspólnie, wystąpiła do sądu o nadanie mu swojego panieńskiego nazwiska. Romek nienawidził matki i respektował ojca, stąd oczywiste było, że zaraz po byciu świeżakiem i młodym będzie przedstawiał się jako Romanowski PS Roman.

JAN GŁĄBA, jezuita od 2018 r., obecnie mieszkam w Nowym Sączu (ks. Piotra Skargi 10) gdzie pracuję jako prefekt w Bursie Jezuitów, nauczyciel w Jezuickim Centrum Edukacji, pomagam w parafii Ducha Świętego i studiuję polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (IV r.)
Przed wstąpieniem
Urodziłem się 3 kwietnia 1999 r. we Wrocławiu. W latach 2009 – 2015 byłem zawodnikiem sekcji pływania w Wojskowym Klubie Sportowym „ŚLĄSK” Wrocław.
Po ukończyłem Liceum Ogólnokształcącego nr VIII im. Bolesława Krzywoustego we Wrocławiu wstąpiłem do zakonu Towarzystwa Jezusowego.
W zakonie:
3 września 2018 rozpocząłem jezuicki nowicjatu w Gdyni, gdzie po dwóch latach prób 29 sierpnia 2020 roku złożyłem wieczyste śluby zakonne.
Następnie w latach 2020-2023 studiowałem filozofię w Akademii Ignatianum w Krakowie. Napisana przeze mnie praca dplomowa pt. „Absurd, sens, obojętność. Przemiany myśli antropologicznej Alberta Camus na przykładzie wybranych tekstów literackich” została nagrodzona Nagrodą Dziekana Wydziału Filozoficznego UIK.
Od 2022 roku studiuję filologię polską nauczycielską na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a od 2023 roku jestem zawodnikiem sekcji pływania AZS UJ.
Angażuję się w działalność grup młodzieżowych MAGIS (przed wstąpieniem do zakonu byłem członkiem Magis Wrocław) oraz współpracuję przy Ignacjańskich Dniach Młodzieży.
SPOŁECZNOŚCIÓWKI
POLECAM
Zdjęcia publikowane przy postach pochodzą ze strony PIXABAY chyba, że podano inaczej.





