Zadanie jest proste – mówił chodząc energicznie wzdłuż ustawionych w długim rzędzie krzeseł, na których siedzieli – przez cały ten tydzień macie obserwować gołębie i na kartkach – wyjął je właśnie z teczki, którą ściskał lekko mokrą od podekscytowania dłonią – na kartkach, które Wam rozdam, macie zapisać swoje wnioski z obserwacji. Wszystko, co uznacie za ciekawe, interesujące, co zwróci Waszą uwagę. Nie ma złych odpowiedzi. Piszcie to, co widzicie. Tyle wystarczy.
Zadanie obiektywnie rzecz ujmując, rzeczywiście nie było trudne. Miało jednak jeden słaby naprawdę słaby – punkt, a nawet dwa. Tak przynajmniej myślał jeszcze bardziej niż poprzednio zdumiony drugi wychowawca Nitwicki. Tych chłopaków można podejrzewać o wiele rzeczy – co sam zresztą robił – ale ostatnia, jaką można im zarzucić to wyciąganie wniosków. Kiedy ta myśl powstała w jego głowie uśmiechnął się nawet, bo trochę go rozbawiła. Drugi jest jeszcze słabszy niż pierwszy. Jak można oczekiwać od degeneratów piszących markerem na ścianie w kiblu HÓJ z dwoma błędami ortograficznymi, że cokolwiek na tych kartkach napiszą. Męczył go cały ten gołębnik. Lubił Tarnawickiego. Widział, że bardziej niż on angażuje się w pracę, że jeszcze nie zdążyły te gnojki wyssać z niego wiary, którą on już dawno dał sobie wyrwać. A jednak od początku pomysł sprowadzenia gołębi dla nauczenia tych chłopaków jakichkolwiek wartości wydawał mu się nienormalny. Nie rozmawiał o tym jednak z Tarnawickim. Raz, że nie chciał mimo wszystko podcinać mu skrzydeł – szczególnie że naprawdę był w locie – dwa, że znacznie lepiej przy papierosie będzie obśmiać temat w klawiszówce, co zresztą niezwłocznie po tym, gdy przyszło mu to na myśl, wcielił w życie.
Pierwsze odpowiedzi były dokładnie takie, jak założył Tarnawicki. Spisał nawet niektóre – w ramach jednego z wielu zakładów, jakie podejmował sam ze sobą – wcześniej w zeszycie.
Tylko żrą i srają, Darmozjady, Nieroby, Drą pizdę po nocy. Napierdalają skrzydłami jak Długi po mefedronie na przepustce.
Wiele z nich się powtórzyło. Tarnawicki był zadowolony, że każdy z uczestników programu zapisał wniosek, nawet jeśli nie własny, to na własnej kartce.